region

Betonowe wieżowce PRL na Śląsku. Dlaczego tylko tutaj budowano tak wysoko?

today28.11.2025 14:42

Tło
share close

Gdy myślimy o architekturze PRL-u, przed oczami stają zwykle szare bloki, powtarzalne osiedla i monotonia wielkiej płyty. Ale na Śląsku ten obraz kompletnie nie pasuje. W regionie, który Edward Gierek chciał uczynić wizytówką „propagandy sukcesu”, ambicje były większe, a wysokość stała się symbolem nowoczesności.

To właśnie Katowice i okoliczne miasta tworzyły wtedy panoramę, której mogły pozazdrościć inne części kraju. Śląsk wyrósł w górę wcześniej niż reszta Polski.

Powiew Zachodu: wieżowce Stalexportu

Przez lata to one dominowały nad Katowicami – dwa charakterystyczne wieżowce Stalexportu. Ukończone na początku lat 80. wyglądały jak z innego świata. Błękitna elewacja kontrastowała z szarymi blokami, a 97-metrowy biurowiec był jednym z najbardziej prestiżowych adresów w regionie.

To tutaj mieściła się centrala handlu zagranicznego. Budynki były dowodem, że Śląsk to nie tylko przemysł i kopalnie, ale również miejsce nowoczesnego biznesu.

Kukurydze: mieszkanie z widokiem, jakiego nie miał nikt

Największe wrażenie robiło jednak budownictwo mieszkaniowe. W Katowicach powstały projekty, które do dziś są ikonami architektury PRL.

Najbardziej rozpoznawalne są „Kukurydze” na Osiedlu Tysiąclecia. Pięć cylindrycznych wieżowców z żółtymi balkonami przypominającymi kolby kukurydzy szybko stało się symbolem miasta. Najwyższe mają 87 metrów i 27 kondygnacji, a inspiracją były amerykańskie wieże Marina City z Chicago. W latach 80. było to absolutne architektoniczne science fiction.

Gwiazdy: futurystyczne osiedle z planu ośmioramiennej gwiazdy

Drugim, nie mniej wyjątkowym projektem jest Osiedle Roździeńskiego, czyli słynne „gwiazdy”. Siedem jednakowych wieżowców, każdy wysoki na 81 metrów, ustawionych na planie gwiazdy. Taki układ miał zapewniać lepsze doświetlenie i ciekawszy widok z okien – coś, czego nie oferowały standardowe, pudełkowe bloki. Do dziś ten zestaw konstrukcji wygląda futurystycznie.

Żyleta, Ślizgowiec i Superjednostka – betonowe legendy Śląska

W innych miastach regionu również nie brakowało charakterystycznych realizacji.

W Sosnowcu wyrósł monumentalny, brutalistyczny gmach Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego, potocznie nazywany „Żyletą”. Ma około 80 metrów i do dziś dominuje nad centrum.

W Katowicach powstał także „Ślizgowiec” – wieżowiec budowany innowacyjną metodą przesuwnego szalunku, dzięki czemu konstrukcja „ślizgała się” w górę piętro po piętrze. Mierzy około 70 metrów.

Na osobne miejsce zasługuje „Superjednostka”. Choć ma tylko 17 pięter, jej skala robi wrażenie. To jeden z największych bloków w Polsce: 187 metrów długości i przestrzeń zaprojektowana dla blisko 3 tysięcy mieszkańców. Prawdziwa „maszyna do mieszkania”.

Dziedzictwo, które nadal definiuje Śląsk

Dziś Katowice mają nowe, szklane biurowce, które pobiły rekordy wysokości. Jednak to betonowe giganty z czasów PRL-u są najważniejszą częścią tożsamości regionu. Śląski krajobraz do dziś opiera się na tych konstrukcjach – odważnych, niepowtarzalnych, widocznych z daleka.

To one pokazują, że w czasach, gdy większość Polski budowała skromnie, tutaj mierzyło się naprawdę wysoko.

Autor: Redakcja Radia EXPRESS FM

Oceń